RSS
 

Archive for listopad 21st, 2015

BLASK

21 lis

(z dnia: 02. 04.2014  |  23:59)

To nie tak, że ciężko razem żyć.
To jest jak gwiazdka z nieba,
Tylko aby jej dotknąć,
Trzeba wyciągnąć rękę dalej, niż sięga wzrok,
A jednak da się zauważyć jej blask.
Bo ten blask oślepia każdego wokół,
Tylko ja prosto i bez zmrużenia powiek
Patrzę daleko w jasne światło.
Tylko mnie to światło kieruje jak mam iść
Gdy w mroku zgubię ślad.
Nawet jeśli idę inaczej niż każe mi ktoś trzeci
Nawet jeśli idę tak jak sama myślę,
To blask gwiazdy dociera do mnie zawsze i wszędzie.
O każdej porze dnia i nocy.
Bo tylko jedna gwiazda lśni,
nawet jeśli chmury zaciemniają widok.

 
No Comments

Posted in białe

 

LAWINA JEST PRZENOŚNIĄ

21 lis

(z dnia: 05. 02.2014  |  23:44)

Cicha predyspozycja do nieszczęść
to taki mały zabójca radości.
Niby do przewidzenia,
więc nikogo nie musi dziwić.
Lecz przy każdej lawinie i śnieżycy
wraca ten znajomy blask oczu
z tym samym pytaniem:
Znów nie udało się uniknąć przysypania mrozem?
Taka lawina niesie całą zimę.
A ta powraca co roku.
Systematycznie..

 
No Comments

Posted in białe

 

SEN O DORASTANIU

21 lis

(z dnia: 31. 10.2011  |  13:32)

Szłam po drabinie.
Nie ważne jak, ważne, że w górę.
Szczebelek po szczebelku.
Jeden się złamał.
Chwytając ramy- ocalałam.
Idę dalej.
Nawet nie w połowie jeszcze,
lecz widok z tego miejsca
jest nieziemski.
Stojąc na dole, nie widać.
Na samym szczycie jest
zbyt odległy.
Drabina jest stabilna.
A ja wspinam się po niej
pewnym krokiem.

 
No Comments

Posted in białe

 

ZIARENKO PIASKU

21 lis

(z dnia: 29. 09.2011  |  19:52)

Spośród wszystkich ziaren piasku,
leżących gromadnie na plaży, wzięłam sobie jedno.
Wydało mi się inne niż reszta.
Było w nim coś takiego, że postanowiłam obejrzeć je pod mikroskopem.
Na plaży było zimno, wiało.
Dzień chylił się ku końcowi.
Upadał na kolana,
by po paru godzinach ciemności podnieść się na nowo.
Na tle chmur, wysoko nad ziemią leciał samolot.
Widziałam jego rozłożyste skrzydła,
chmurę gazu, którą pozostawiał za sobą.
Im ciemniej, tym lepiej było widać
światła jakimi sobie pomagał.
I ten wspaniały huk z jego silników.
Tego jednak nie słyszałam.
Morze było tak niespokojne,
że szum fal zagłuszał wszystko inne.
Zagubiona mewa próbowała dołączyć do swych sióstr i braci.
W morzu na pewno pływały ryby.
Jednak na powierzchni było zbyt nieprzyjemnie,
by chciały opuścić głębię wody.
Toteż musiałam sobie je wyobrazić,
jak radośnie, a może i z niepokojem suną pod powierzchnią.
Obok mego buta mała muszka spacerowała, pewnie czegoś szukając.
A może tylko chciała się przejść?
Świerszcz zagrał nagle w nadmorskiej trawie.
Słyszałam go wyraźnie, musiał być blisko.
Te wszystkie obserwacje pochłonęły moją uwagę na tyle,
że nie zauważyłam, kiedy słońce odeszło.
Z plaży zniknęli ludzie.
Byłam ja, szum fal, świerszcza wesoła muzyka
oraz to ziarenko piasku.
Zamknęłam je w dłoni. Tam było mu cieplej.
Moje zmarznięte ręce po chwili zaczęły sie ogrzewać.
Plaża pozostała biedniejsza o jedno ziarenko piasku,
których miliony ludzie nieświadomie wynoszą co roku
w butach, ubraniach, na ciele.
Lecz moje ziarenko było wyjątkowe.
Bo ja je zauważyłam.
Już nie było niczyje. Było moje.
A ja byłam dla niego.

 
No Comments

Posted in białe

 

***

21 lis

(z dnia: 09. 08.2011  |  14:47)

Jeszcze jeden raz

dotknąć Twych ust.

Pocałować słowa, które kiedyś

tak rozkosznie płynęły

w moim kierunku.

W świetle lamp, reflektorów

nic nie było ważne.

Tylko ja. Tylko Ty.

W całym naszym świecie nikt.

Delikatny motyl pogłaskał moj policzek.

Musnął rękę i pomknął ku sercu.

A moje serce skromne i szczere

oddało hołd uczuciom.

Jak deszcz opadł tuląc me ramię.

Ciepło z niego płynęło

i ogrzało moje sumienie.

Bo cokolwiek było

było nieważne.

 
No Comments

Posted in białe

 

SŁOWO W POLU KUKURYDZY

21 lis

(z dnia: 13. 06.2011  |  21:32)

Z nich trzech tylko ona miała taką władzę.

Śmiała się w słonce, pluła w twarz wiatrom.

Była przemiła a jednak straszyła nocnymi lekami.

Uciekała tylko przed głosem z wnętrza jej słowa.

Tego, który szeptał, gdy była zbyt pewna siebie.

Takich momentów nie brakowało.

W końcu umilkła. Zabrakło jej siebie.

Wiatr zaczął szeleścić liśćmi wokół jej głowy.

Słońce prażyło jej włosy niczym len na polu kukurydzy.

Z nich trzech teraz ona była pośmiewiskiem.

Teraz nad nią mieli władzę.

 
No Comments

Posted in białe

 

NIEPEWNOŚĆ

21 lis

(z dnia: 07. 05.2011  |  23:43)

Zadziwiające światło,

z samej głębi jakie potrafię wydobyć,

lecz gdzie ma początek?

Skąd bierze się ta moc?

Próbuje się obudzić,

jednak siła snu powstrzymuje mnie,

przed decyzjami na które ciało nie pozwoli a serce się nie zgodzi,

zajrzę do studni.

Tam na jej dnie coś musi być,

jest tafla jeziora zbyt małego,

by tchnąć życie w nowy obszar.

Choć podobno to woda jest częścią życia…

Na dnie studni kamienie.

Może muł i szlam? Ktoś to sprawdzi.

jednak każda wiedza zostaje w nas.

Tylko własnym doświadczeniem,

schodząc na dno studni,

topiąc się w jej głębi i ciemności dowiem się co kryje.

ta świadomość zostanie we mnie.

Kamienie są zbyt śliskie- nie wyjdę.

Będę za to dysponować wiedzą,

którą się z nikim nie podzielę.

A także taką, która do życia mi nie pomoże.

Na dno!

 
No Comments

Posted in białe

 

WSPARCIE

21 lis

(z dnia: 10. 02.2011  |  22:20)

W SZKLANEJ KULI WIDZĘ ŚWIATŁO.

DOTKNĄĆ NIE MOGĘ- MIĘDZY NAMI JEST SZKŁO.

ZA SZKŁEM PRÓŻNIA. BLOGI, IDEALNY SPOKÓJ.

W TEJ PRÓŻNI ŚWIATŁA. A JA NIE MAM DOSTĘPU.

W TEJ SZKLANEJ KULI ODDYCHAM.

PÓKI NIE SKOŃCZY SIĘ TLEN.

KTOŚ NIEUDOLNIE ZROBIŁ WENTYLACJĘ.

TYMCZASEM TA CZĘSTO SIĘ PSUJE.

SEKUNDAMI BRAKUJE MI POWIETRZA.

A PO CHWILI ODDYCHAM PEŁNĄ PIERSIĄ.

A TO ŚWIATEŁKO DALEJ PŁONIE ZA SZKŁEM…

 
No Comments

Posted in białe

 

FRAGMENTACJA

21 lis

(z dnia: 09. 11.2010  |  20:53)

Na kamiennym schodku

stawiając rozbity słoik

rozglądam się dookoła

szukając człowieka.

Obok mnie spada liść

w odcieniach żółci i czerwieni.

Taki jesienny.

Tuz obok mnie przelatuje ptak.

Wolny i radosny.

A ten rozbity słoik

przypomina mi, że

nawet jeśli ktoś tu wcześniej był…

To już odszedł.

 
No Comments

Posted in białe

 

PART II

21 lis

(z dnia: 09. 11.2010  |  20:44)

Zakładając nowy segregator

Stare wrzucam na strych.

W kartonach zachodzą kurzem.

W smutku nie zaglądam do nich.

W radości tym bardziej.

Myśląc o nowym dniu

rozważam zachód słońca bądź wschód,

które ma mi się kojarzyć z Tobą.

Nie jestem rozmowna.

Tylko ten nowy segregator.

Na półce wypełnia ją cala.

Choć jest tylko jeden…

Nie potrzeba mi ich więcej..

 
No Comments

Posted in białe