nowe imię nowa przygoda
alarmując życie bez celu
a jaki cel w zmianie otoczenia
czy bez celu też cel jakoś się miesza
życie pokaże gdzie idę
cel wyjdzie w trakcie
nie będę miała wyjścia jak inni
zmiany poważne lub brak zmian totalny
jedna kartka papieru
jeden dokument zmieni znaczenie
czy będę musiała ugiąć się presji
czy wyjdę z obronną ręką na szczyt
czy na dno przepaści
nie uciekaj podejdź bez obaw
daj szansę wytrzymać spojrzeniu
jestem tu i choć po części nowa
to jednak coś zostało z dawnego imienia
Posts Tagged ‘wiersze śnieżynki’
Zmiana imienia
Powtórzyć choć jedną sekundę…
(opublikowany: 30.05.2009r.)
Zbyt ciężko.. by myśleć
Zbyt nieudolnie .. by próbować to naprawić,
odeszłam w zapomnienie,
uciekłam.
Zawsze uciekam.
Nie zostanę.
Poproś..
Czy życie musi nas prowadzić takimi drogami
by potem żałować, że w ogóle umiemy chodzić?
Czy musimy żałować tych niektórych chwil,
które z góry wiadomo,
że nie można powtórzyć.
Ile słów, gestów, spojrzeń..
Ile niewypowiedzianych zdań
Można by powtórzyć.
Ile zaprzepaszczonych sekund
Można by naprawić.
Tak chciałabym
żeby można było cofnąć czas.
Tak chciałabym, żeby można było….
ech, szkoda slow, nie ma takich slow
które oddadzą nastrój twórcy…
To nie tak ma być…
(opublikowany: 17.05.2009r. )
Tak z każdą myślą
Z każdym oddechem
Uciekam
Tak pragnę tych chwil
Marzenia spełniają się
Lecz tylko jednostronnie
Wyimaginowana sytuacja
Zmierza jak chciałam…
Tylko to zajęcze.. zakochane serduszko
nie pozwala wypowiedzieć
tych kwestii
przeznaczonych dla mnie
Uciekam
A on… patrzy
I nie wiem czy to spojrzenie przyjazne
Czy pełne myśli: wariatka…?
Żal
(opublikowany: 16.05.2009r.)
Bo on był moim niebem
losem, słońcem, radością
bo on pokazał mi życie
i jego prawdziwe ja
przynajmniej było prawdziwe
dopóki tak istniał raj
raj się skończył
piekło wkroczyło na ziemię
ja wciąż tęsknię
a on bawi się z inną
w tą samą grę…
Jak dogodzić człowiekowi?
Poranek
(opublikowany: 24.03.2009r.)
Z wyścigiem czasu,
Z błaganiem o przyszłość…
Uderzam..
Chowam się w dal..
Chowam się w otchłani mroku,
Przezroczysta, niewinna jak rosa
Która wczesnym rankiem
Zagląda po świecie
Ogląda przyrodę, szuka swego sensu.
Jej sens to trwać na liściach
Male bąbelki wody
Pozostają dopóki ich nie zniesie
Słońce, szarość dnia zwykłego,
Codziennego.
Wtedy rosa znika, a za nią pojawia się ciepły, słoneczny dzień
Znika przymrozek…
Znika niebezpieczeństwo.
Przyroda kwitnie
Zycie budzi się do życia
A ja jak ta mala kropelka rosy
Czekam aż słońce opatuli swoimi ramionami cały świat,
Który tak kocham… na którym chce żyć…