(z dnia 26.03.2009r.)
Tym jednym małym słówkiem otworzył mój świat.
Świat, w którym do tej pory nie było kolorów.
Tylko szarość, pustka.
Bezsensowna rutyna.
Lecz on, ktoś kogo znałam zaledwie moment,
bo te parę miesięcy wydawało mi się być chwilą,
on może nieświadomie,
wiedział,
jak doprowadzić mnie do bezgranicznego szczęścia.
On jeden jedyny na tym świecie i jeśli istniały jakiekolwiek inne światy
to również na nich nie było drugiego takiego,
który potrafiłby sprawić coś podobnego.
Byłam tak szczęśliwa jak tylko mogłam.
Rozpromieniałam się jak tylko go widziałam,
ale jednocześnie coś dziwnego się ze mną działo im bliżej był.
Był jak sen.
Sen, bo nie wierzyłam,
że taki ktoś wybrał właśnie mnie.