(z dnia: 13. 06.2011 | 21:32)
Z nich trzech tylko ona miała taką władzę.
Śmiała się w słonce, pluła w twarz wiatrom.
Była przemiła a jednak straszyła nocnymi lekami.
Uciekała tylko przed głosem z wnętrza jej słowa.
Tego, który szeptał, gdy była zbyt pewna siebie.
Takich momentów nie brakowało.
W końcu umilkła. Zabrakło jej siebie.
Wiatr zaczął szeleścić liśćmi wokół jej głowy.
Słońce prażyło jej włosy niczym len na polu kukurydzy.
Z nich trzech teraz ona była pośmiewiskiem.
Teraz nad nią mieli władzę.